wtorek, 4 stycznia 2022

WIETRZYCE

WIETRZYCE Płynąc kiedyś ze Ścinawy do Głogowa, po drodze zatrzymaliśmy się we wsi Wietszyce. To tu, trzy lata temu, wójt Marek Sadowski stwierdził: -Tu jest ściernisko, ale będzie San Francisco. Zatrzymał wtedy Flis i prosił, żebyśmy ich odwiedzali, bo jesteśmy dla nich jedyną szansą na rozwój turystyki na tych terenach i ratowanie zabiedzonej wsi. Wysiedliśmy na polu, z daleka widać było rozpadające się wiejskie domki. Uwierzyliśmy jednak kulejącemu wójtowi, bo bił z jego twarzy entuzjazm i chęć działania. Dla nas, odrzańskich społeczników, była to wyraźnie bratnia dusza. No i już w następnym roku okazało się, że mieliśmy rację. To co przez dwanaście miesięcy zrobił wójt Sadowski wespół z mieszkańcami Wietszyc przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Na polu pod namiotami grały, śpiewały i tańczyły ludowe zespoły. Odbywały się zawody wędkarskie o puchar Komodora Flisu, który potem osobiście wręczyłem zwycięzcy. Za co ten puchar? Za 10.5-kilogramową rybę! Na polu rozłożyły się plenery malarzy i rzeźbiarzy, a wiele obrazów i rzeźb trafiło do nowo otwartego wiejskiego muzeum. Na ściernisku w Wietszycach ustawiono namioty rycerzy, a że ściernisko było rozległe, mieli gdzie walczyć i demonstrować swój kunszt. Wójt zawiózł nas do wsi, a tu dosłownie odebrało nam mowę. Oto naszym oczom ukazał się bowiem najprawdziwszy – chociaż świeżo postawiony - staropolski gród! Była więc fosa, drewniana palisada, wieże wartownicze; wewnątrz grodu rosły domy. Gdyby nie świeże drewno, można by pomyśleć, że wójt przed chwilą odkrył staropolskie grodziszcze. A to był pradawny gród Dziadoszan! Abyśmy nie przestali się dziwić, pokazano nam udatnie przystosowany budynek, w którym ulokowano muzeum. - Kto to zbudował?- zapytałem wójta. . - Ochotnicza Straż Pożarna – odrzekł z dumą. - Nic się nie paliło, nudzili się, więc popracowali społecznie - A skąd drewno? Przecież musiało kosztować majątek! - Znaleźliśmy sponsora! - To jest to! - wykrzyknąłem z entuzjazmem - Tak wyrasta San Francisco! Brawo! W następnych latach wójt dalej nas zadziwiał. Kiedy zawinęliśmy flisem za rok, na brzegu stała cała wieś, przebrana w siermiężne stroje. A na czele wójt Sadowski, dumnie dzierżąc kunsztowny kij i przedstawiając się jako Pęcławian Pierwszy, ponieważ jego Wietszyce należą go gminy Pęcław. Potem z kolei zaprezentował mieszkańców wsi, informując, że są potomkami słowiańskiego plemienia Dziadoszan, które przed dwoma tysiącami lat tu zamieszkiwało. Po prezentacji wójta, powitały nas jeszcze zgrabne dziewczęta, oddając swe wianki. No, może nie dosłownie... Wyszukali stary budynek, wyremontowali go, a we wnętrzach urządzili świetlicę, gdzie się zaczęli spotykać. Wykupili kawałek pola nad Odrą i kontynuują budowę staropolskiego grodu Dziadoszan. Co jeszcze wymyśli wójt i jego wspaniali ludzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz