wtorek, 4 stycznia 2022

FLAMECO

Flamenco Słyszysz flamenco i myślisz Hiszpania! Słusznie! Jednym z najbardziej znanych zjawisk kulturowych w południowej Hiszpanii, a właściwie w Andaluzji, jest fenomenalne flamenco. Każdy, kto był w Andaluzji i mógł zobaczyć na własne oczy i poczuć niepowtarzalny klimat flamenco, usłyszeć muzykę, śpiew, zobaczyć taniec, czy podziwiać wspaniałe stroje, na pewno tego nie zapomni. Flamenco to taniec ognisty, zmysłowy, pełen energii i temperamentu. Na flamenco składa się taniec, ale też charakterystyczna muzyka i śpiew. Flamenco jest tańcem żywiołowym, w którym dozwolona jest improwizacja. Jego stałym elementem jest rytm oraz palos (style flamenco, które wyróżnia się w zależności od muzyki). Reszta układu zależy od tancerza i jego siły wyrazu oraz chęci zaakcentowania poszczególnych fragmentów tańca. Charakterystycznymi elementami są także dynamiczne zwroty nie tylko całego ciała, ale też samej głowy, typowy dla flamenco skręt ciała oraz szczególny ruch ramion, dłoni oraz palców, zwłaszcza u tańczących kobiet, dzięki którym tancerka może wyrażać najskrytsze emocje. Rytm wybiją zarówno tańczący jak i śpiewacy przez: Palmas - uderzenia dłonią o dłoń, Pitos pstrykanie palcami, podkreślające wykonywane ruchy, Cajón uderzenia otwartymi dłońmi o pudła, na których siedzą śpiewacy. Często, zarówno tańczący, jak i muzycy używają kastanietów. Rytm wybijają też stopami, a takie miarowe tupanie nazywa się Zapateado, natomiast zaakcentowanie wybranego elementu śpiewu lub muzyki nosi nazwę Punteado. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna tańczący flamenco są pełni ekspresji, zmysłowi, potrafią wyrazić całą gamę uczuć, od radości po wielki smutek. Profesjonalni tancerze flamenco potrafią połączyć perfekcyjną technikę z łatwością wyrażania emocji, dzięki czemu są w stanie opowiedzieć tańcem całą historię, która poruszy widownię. Taniec jest tak ekspresyjny, że można dodatkowo wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje. Flamenco dodaje przy tym energii i pobudza do działania. Jest to taniec wykonywany solo, w duecie, grupowo lub składa się z kolejnych „solówek”, wykonywanych przez poszczególnych tancerzy. Strój tancerek to przede wszystkim szeroka, kolorowa falbaniasta spódnica lub suknia (często w kolorze czerwonym, czarnym lub czerwono-czarnym) -wykorzystywana w tańcu, falbaniasty gorset i kolorowa chusta, uzupełnieniem czasem bywa wachlarz, grzebień lub kwiat. Strój tancerzy – przeważnie czarny, granatowy lub ciemnobrązowy – to obcisłe spodnie, biała koszula, obcisła kamizelka, mała apaszka pod szyją, buty wzorowane na butach do jazdy konnej z wysokimi obcasami, by lepiej wybijać rytm i charakterystyczny płaskodenny kapelusz. Kamizelka i kapelusz bywają wykorzystywane, jako element choreografii. Charakterystycznym elementem flamenco jest muzyka, do której tańczą tancerze. Wykonuje się ją przede wszystkim na gitarze. Wyróżnia się liczne style flamenco, te najpopularniejsze to m.in. solea (dość wolne tempo), zambra (bardziej zmysłowa), alegria (szybkie tempo), petenera (melancholijna), buleria (żywiołowa). Muzyka wykonywana jest przede wszystkim na gitarze (choć zdarzają się przypadki użycia fletu, skrzypiec, wiolonczeli). Z punktu widzenia charakteru wykonywanego śpiewu (muzyki) rozróżnia się następujące rodzaje flamenco: • cante jondo (cante grande): siguiriyas, soleá, tientos • cante intermedio: bulerías • cante chico: alegrías, fandango, farruca, sevillana Taniec flamenco ma swoje korzenie w religijnych tańcach orientalnych, prawdopodobnie pochodzi od katak, – czyli hinduskiego tańca. Początki flamenco datuje się na I wiek naszej ery, był to okres panowania Cesarstwa Rzymskiego. Wpływ na rozwój flamenco miał na pewno fakt wymieszania się przez wieki wielu kultur, mauretańskiej, arabskiej, perskiej czy żydowskiej. Koniec XV wieku, to okres, w którym do Hiszpanii dotarli Cyganie. Sam termin „flamenco” został wprowadzony dopiero pod koniec XIX wieku, ale jego pochodzenie nie jest do końca jasne. Wiele źródeł wspomina o „flaman” w starocygańskim zwrocie oznaczającym „dobroć”, ale również „sprośność”. Tradycja flamenco wywodzi się właśnie z Andaluzji i można tu podziwiać jego fenomenalne wykonanie na pokazach, w klubach, restauracjach i na placach Sewilli. Flamenco to nie tylko taniec czy śpiew, to całe życie. Flamenco można podziwiać tu również na ulicy. Często na Plaza de Espana – Placu Hiszpańskim, czy w okolicach placu Puerta de Jerez tańczą tancerze. Można też wybrać się na taki pokaz, do jednego z sewilskich tabalos. Klubów czy eleganckich restauracji gdzie odbywają się pokazy flamenco na przykład do Los Gallos na Plaza Santa Cruz. Kiedyś sercem flamenco była dawna dzielnica cygańska Triana. Obecnie bije ono po drugiej stronie rzeki, przy calle Castellar , lub w uliczce Macareny Peña Flamenca Torres Macarena i inne. Można wybrać jeden z darmowych, często amatorskich występów, w jednej z knajpek Sewilli. Jednym z takich miejsc jest La Carboneria. Wielokrotnie oglądałem występy Flamenco na całym świecie, ale zobaczyć występy w Sevilli w sercu jej powstania, to była wielka okazja, zwłaszcza, że nasz Powstaniec Listopadowy wyładowywał w Huelva- blisko Sevilli. Załatwiłem więc samochód od agenta i pojechaliśmy z Matką Chrzestną statku. Od agenta, z prospektów i z Internetu dowiedzieliśmy się wiele. Najpierw zwiedziliśmy Sewillę, a wieczorem zjawiliśmy się pod jednym z sewilskich tabalos. Chciałem kupić bilety, a tu pech-zarezerwowane. Staliśmy rozczarowani, gdy nagle zajechały dwa autobusy i wysypał się z nich tłum Niemców. To oni zarezerwowali nasze wymarzone tabalo. Nagle zadecydowałem. Złapałem Elę za rękę i wciągnąłem w ten tłumek szwargocących. Wyrywała się, przestraszona, ale w końcu weszliśmy razem z Niemcami, przez nikogo niepytani, kto my i dlaczego się dołączyliśmy do nie naszej wycieczki. Bez jakiegokolwiek pytania zasiedlmy na widowni. Czerwone stoliki, zielone krzesła pomalowane w kwiaty, ustawione wokół sceny, na ścianach plakaty z torreadorami – po wejściu od razu zanurzyliśmy się w świat andaluzyjskiego folkloru. Po sali chodził jakiś mesero i zbierał zamówienia. Usłyszałem jak zamawia obok siedzący Niemiec i bez namysłu zamówiłem to samo: ”zwei gin und tonic –bitte. Byłem przygotowany, żeby zapłacić, ale okazało się, że to poczęstunek w ramach wycieczki. W ten sposób na koszt Niemców nie dość, że oglądnęliśmy wspaniałe występy, ale jeszcze się napiliśmy. Występ był piękny i poruszający – trzy młode piękne bailaoras i trzech ognistych bailaoros mieli zaraźliwą energię, smutek przeplatał się w ich tańcu z radością, a śpiew był rozdzierający, a wyrażany w tańcu ból rozdzierał serca widzów. - Jezu!- oni chyba przeżywają orgazm- szepnąłem do Eli. Podświetlone od dołu tancerki rzucały dramatyczne cienie na białą ścianę, co skutkowało pięknym efektem wizualnym. Niezwykłą atmosferę poczuliśmy szczególnie pod koniec występu, podczas tzw. fin de fiesta, kiedy na scenę wyszli wszyscy tancerze a energia tej sytuacji była niesamowita. Rozgrzana do białości publika wyła ze szczęścia, a ja z Elą chyba najgłośniej. Nagle jedna z pięknych bailaoras wręczyła mi w prezencie swój wachlarz, czyżby zwróciła na mnie uwagę, chyba bo biłem najgłośniej brawo? Na dodatek piękny tancerz podarował mi kastaniety. Czy i jemu się spodobałem? To te pamiątki, teraz wiszą na ścianie w mojej tawernie i przypominają gorące rytmy flamenco i piękną tancerkę. Niemcy szaleli, a my z nimi. Podczas wyjścia przyglądali nam się z zaciekawieniem, ale nikt nie zapytał, kto jesteśmy i skąd my się tu wzięliśmy? A ja zażartowałem do przerażonej sytuacją Eli: -To było za reparacje wojenne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz