wtorek, 4 stycznia 2022
TRON PAPIEŻA
TRON PAPIEŻA
Mój przyjaciel komandor Eugeniusz Koczorowski wprowadził mnie do szczecińskiej szkoły, która już wtedy była szeroko znana ze swojej morskiej działalności. To był Zespół Szkół Ekonomicznych nr 2, któremu prężnie dyrektorowała wtedy pani Elżbieta Marszałek, skądinąd wiceprezeska Zarządu Głównego Ligi Morskiej i Rzecznej, matka chrzestna dwóch oceanicznych statków i zarazem przewodnicząca koła Matek Chrzestnych przy PŻM. Te moje wejście w środowisko Ekonomika stanowiło prawdziwy przełom w moich dotychczasowych doświadczeniach w propagowaniu spraw morskich. Okazało się bowiem, że pani Marszałek ma względem morza plany niezwykle ambitne i mnie w tych planach uwzględnia.
Z czasem zostałem prezesem koła Ligi Morskiej przy Ekonomiku i wiceprezesem Ligi w Zachodniopomorskim. Zmobilizowało mnie to do jeszcze większej aktywności. Wizytowałem teraz więcej szkół, jeździłem po Polsce i Niemczech, brałem udział w licznych konferencjach, poświęconych obolałym problemom zaniedbanej rzeki Odry i gospodarki wodnej. Kiedyś trafiłem nawet do Senatu Rzeczypospolitej!
Wespół z niezmordowaną Elą Marszałek organizowaliśmy także Olimpiadę Nautologiczną i konkurs Młodzież na Morzu. Te wysiłki zaowocowały przyznaniem mi
w 2001 roku Honorowej Odznaki Za Zasługi Dla Oświaty.
Dodam, że najpierw Ekonomik, a później uczelnia ekonomiczno-turystyczna, aktywnie opiekowały się słynnym w całym kraju pomnikiem Tym, którzy nie powrócili z morza, który stoi na pięknym Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Z tego względu każdego roku na Zaduszki kwestowaliśmy tam na rzecz renowacji owego pomnika.
Z inicjatywy pani Rektor Elżbiety, ja i inni szczecińscy kapitanowie zebrali wodę z mórz
i oceanów, zmieszaliśmy ją w specjalnym pucharze i zamurowaliśmy w pomniku. Ta woda symbolizuje teraz prochy marynarzy, którzy nie powrócili z morza.
Głównym celem Ligi jest edukacja morska oraz kształtowanie świadomości morskiej społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży. Naszym zadaniem jest udowodnić kolejnym pokoleniom Polaków, że morze rzeczywiście żywi i bogaci. Już Stanisław Staszic w 1790 roku głosił: hasło Trzymajmy się morza! Siłą Ligi jest harmonijne łączenie ponad 100-letniej tradycji i własnych doświadczeń z nowoczesnością.
W 1996 roku Liga Morska, wymyśliła Flis Odrzański. Była to jedna z najbardziej cennych inicjatyw Ligi w całej historii tej organizacji.
My, odrzańscy społecznicy, jesteśmy bezpartyjni walczymy o Odrę Bezpieczną, Turystyczną i Transportową.
Niektóre z moich ciekawych ligowych wojaży chciałbym teraz jakoś opisać, ale wiem, że wszystkich nie da się tu zmieścić.
Na przykład, bardzo ciekawą podróżą był tak zwany Flis Papieski i związana z nim historia tronu papieskiego. Otóż w 1999 roku podczas, papieskiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, flisacy z Ulanowa postanowili uczcić ten fakt specjalnym spławem. Zbudowali więc tratwę, płynąc Sanem i Wisłą, trasą Jarosław – Ulanów – Sandomierz – Zawichost. Naturalnie, byłem z nimi. W Sandomierzu wszyscy mieliśmy ujrzeć Papieża, któremu flisacy przywieźli tron, wyrzeźbiony z czarnego dębu, na wzór tronu papieskiego z Rzymu, tego z Bazyliki św. Piotra.
Wybrałem się do Sandomierza, żeby witać Papieża z moimi flisakami. Pielgrzymka była wspaniałym przeżyciem. Papież był już bardzo zmęczony, miał plaster na czole, bo dzień wcześniej upadł. Na dodatek dławił nas piekielny upał, tak na oko: 36 stopni. Tymczasem, aby dotrzeć do ołtarza należało przejść jeszcze 10 kilometrów. Po tym spacerze mój biały mundur wyglądał, jakbym przed chwilą wyszedł z rzeki. Ale potem ujrzałem rycerzy, całkowicie zakutych w zbroje, nieruchomo tkwiących w pełnym słońcu.
- Jezu! – pomyślałem – Jak oni w tych puszkach wytrzymują?
Po pielgrzymce flisacy dowiedzieli się, że Papież ich prezentu do Rzymu nie zabrał, tron pozostał u biskupa sandomierskiego. Z miejsca rozpętały się straszliwe dyskusje. Czyżby biskup nie dał tronu Papieżowi? Niektórzy postanowili odebrać tron i piechotą zanieść do Rzymu. Spory były tak wielkie, że flisacy postanowili przepytać biskupa. Ten wytłumaczył, że nie wszystkie prezenty papież zabiera. W chwilę potem wyjął fotografię, która pokazywała Jana Pawła II, siedzącego na flisackim prezencie czyli na tronie podczas obiadu w Kurii. Mimo tego, flisacy odebrali tron biskupowi, stawiając go potem w swoim kościółku w Ulanowie. Stoi tam teraz, jak relikwia, pod ołtarzem Św. Barbary, ze zdjęciem Papieża w tle. Nikt nie śmie na nim siadać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz